Wszystkiego najlepszego Truskawko <3
Fandom: BNHA
Pairing: IidaOcha, BakuDeku
Uwagi: Soulmate au/color, caffe shop, no quirk, fluff
Lepsza część mnie
Szukanie swojej bratniej duszy bywa skomplikowane i długotrwałe.
Niektórzy zaczynali jej szukać już w wieku dziecięcym, chociaż o
próbach tych nie można było powiedzieć nic więcej niż to, że
bywały bezsensowne. W końcu co dziecko może zrobić?
Dopiero w wieku nastu lat ludzie świadomie zaczynali błądzić po
świecie w poszukiwaniu swojej drugiej połówki. Świadomi wagi
swoich czynów mogli iść po nitce do kłębka, a raczej tam, gdzie
niósł ich kolor.
Z Ochako było podobnie. Już jako mała dziewczynka miała do
czynienia z myślami o bratniej duszy. Panie w przedszkolu opowiadały
jej i jej kolegom o długotrwałych poszukiwaniach, które kończyły
się zdobyciem serca ukochanej osoby. Nic więc dziwnego, że w
głowie Ochako zrodziły się marzenia dotyczące jej bratniej duszy.
Mając tyle przykładów idealnej miłości, dorastała w
przekonaniu, że ktoś kiedyś pokoloruje jej świat.
Sprawa ta jednak nie była na tyle prosta, jak mogłoby się wydawać.
Bratnie dusze nie były czymś, co znajdowało się ot tak sobie,
podczas spaceru w parku... Chociaż i to było całkiem
prawdopodobne, ponieważ jej rodzice poznali się właśnie podczas
takiej przechadzki. Uraraka znała tę historię na pamięć,
ponieważ każdego wieczoru prosiła swoją mamę o opowiedzenie tych
wydarzeń. Chłonęła jej słowa z wielką przyjemnością i
wyobrażając sobie jej przyszłość.
Ludzie widzieli błyski już od najwcześniejszych lat. Towarzyszyły
im przy dość ważnych i emocjonujących przeżyciach bratniej
duszy. Kiedy druga połówka cierpiała, cały świat pogrążał się
chwilowo w szarości. Najgorsza była czerń. Świadczyła o śmierci.
Stracie, zanim poznało się ukochanego.
Nikt nie wiedział, dlaczego się tak działo. Tak po prostu było.
Tak samo, jak istniał dzień i przeciwstawna dla niego noc, tak
każdy miał kogoś, kto go dopełniał. Każda cząstka miała
antycząstkę. Mimo że ludzie badali to zjawisko, nie doszli do
zaskakujących wniosków. Błyski miały być tajemnicą dla
ludzkości. Prawdą było to, że dosięgną one każdego.
— Hej! — rozległ się cichy okrzyk, wyrywając Ochako z
zamyślenia. Wpatrywała się bezmyślnie w kartkę papieru leżącą
przed nią na biurku. Dziewczyna odwróciła się w kierunku, z
którego dobiegał głos. Była to Asui jej przyjaciółka. Stała w
drzwiach jej pokoju z kartką podobną do jej własnej i torbą
ozdobioną zieloną żabą na ramieniu.
— Cześć, przepraszam, ale zamyśliłam się. — Ochako posłała
koleżance przepraszający uśmiech. — Wybrałaś już jakąś
pracę dodatkową? — Wskazała na kartkę w dłoni czarnowłosej.
Asui podeszła do niej i usiadła na fotelu, który znajdował się
niedaleko. Stamtąd miała widok na cały pokój, który nie był
dość przestronny, ale sprawiał wrażenie przytulnego. Pokój
Uraraki był nieco zabałaganiony, ale widać było w całym chaosie
pewne uporządkowanie. W jednym miejscu leżały książki, nieco
dalej ubrania i nic się przy tym nie mieszało.
— Jeszcze nie. Nic odpowiedniego nie znalazłam, a ty?
Asui podsunęła brunetce dokument.
— Od dzisiaj będę pracować przy porcie! Lepszej okazji chyba
znaleźć nie mogłam. To nawet niezły pomysł z pracą na wakacje.
Zdobędziemy nowe doświadczenie, a to zawsze się przyda.
Ochako pokiwała głową i westchnęła, rozciągając zesztywniałe
kości od długotrwałego siedzenia w jednej pozycji.
— Ja nadal nic nie znalazłam. Szukam tego czegoś — zdradziła.
Asui odłożyła swoją torbę na bok i rozłożyła się wygodnie na
fotelu. Oparła dłonie o podbródek i zmrużyła swoje oczy w
skupieniu.
— Na pewno na dniach coś znajdziesz, w razie czego możesz
pracować ze mną. Zawsze znajdzie się jakieś wolne stanowisko.
— Dziękuję, masz rację. Jeszcze popatrzę. — Twarz Uraraki
rozjaśnił uśmiech. — Zawsze możemy iść na zakupy. Muszę
kupić sobie książkę Hawkinga, więc zaszłybyśmy do księgarni?
Czarnowłosa uśmiechnęła się i pokiwała głową.
— Jasne, możemy iść. Jest dzisiaj za ciepło, żeby siedzieć w
domu. Tylko ech – machnęła ręką, ogarniając cały pokój –
musiałabym to wszystko ogarnąć. Szukałam CV, które robiliśmy
kiedyś na zajęciach i sama widzisz, jak to wyszło.
Tsuyu zaśmiała się lekko, błyskawicznie wstając na nogi.
— No to wstawaj, razem szybko się z tym uwiniemy — zachęciła.
*
Dzień był niezwykle słoneczny, a prognozy pogody zgodnie
twierdziły, że najbliższych kilka dni obędzie się bez deszczu.
Było parę minut po piętnastej, jak wyszły z domu Ochako. Z
lepszym humorem spowodowanym przez żartowanie i słuchanie muzyki
podczas sprzątania wyszły na dwór.
Tak jak wcześniej zapowiedziała, Uraraka weszła razem z
przyjaciółką do księgarni i zakupiła książkę, jednocześnie
razem z Tsuyu rozglądając się za innymi po okazyjnych cenach. Gdy
nieco zgłodniały kupiły sobie tokoyaki i zjadły ze smakiem.
Urarace w ciągu roku szkolnego bardzo brakowało takich chwil.
Lubiła spędzać czas z przyjaciółmi, nie musząc myśleć o
egzaminach, chociaż ich widmo nadal majaczyło gdzieś daleko przed
nią.
Nagle Asui trąciła przyjaciółkę łokciem i wskazała na szyld
kawiarni, obok której przechodziły. Kartka do niego przyczepiona
informowała o poszukiwaniu pracowników. Ładnie wykaligrafowane
litery biły po oczach, zachęcając do pracy.
— Może to jest coś dla ciebie?
— Hmm... W sumie nic nie mam do stracenia — stwierdziła.
Przyjrzała się budynkowi. Sprawiał wrażenie przyjemnego,
zapraszając gości do wejścia. Przez duże okna widać było jego
wnętrze. Ochako widziała, jak jedna para zbliża się do drzwi,
chcąc wyjść.
— Śmiało, na pewno cię nie zjedzą — Tsuyu dodała jej odwagi.
— Ja poczekam tutaj.
Drzwi, które otworzyła, spowodowały dźwięczenie dzwonka. Był to
bardzo przyjemny dla ucha dźwięk, który nie wiedząc czemu,
sprawił jej przyjemność. Kawiarnia była średniej wielkości,
cała utrzymana w ciepłym odcieniu beżu i pomarańczy. Duże okna,
które wychodziły na ruchliwą ulicę, dawały wrażenie większej
przestrzeni. Przy paru stolikach siedzieli ludzie. Przy jednym ze
stolików, które znajdowały się w głębi pomieszczenia
gospodarczego, błąkał się jeden chłopak. Był bardzo wysoki,
blady i zbierał talerze i szklanki pozostawione przez parę, z którą
mijała się w drzwiach. Przy kontuarze stał kolejny chłopak, który
uśmiechnął się w jej kierunku. Wycierał właśnie filiżankę.
Był niższy od tego pierwszego i Ochako musiała przyznać, że jego
włosy miały ciekawy, zielonkawy poblask i zastanawiała się, czy
nie jest to sprawka jakiejś farby.
Stojąca za oknem Asui uniosła kciuk w górę i zachęciła Urarakę,
aby zrobiła krok naprzód. Ta pokrzepiona nieco tym widokiem
uśmiechnęła się w stronę chłopaka i podeszła do lady.
— Cześć, w czym mogę służyć? — zapytał uprzejmie. Ochako
zapatrzyła się nieco w jego oczy błyszczące jak dwa szmaragdy.
— Erm, hej! Ja w sprawie ogłoszenia. — Dziewczyna wskazała
dłonią na szyld, na którym wisiała informacja. — Aktualne?
— Tak, tak. Dopiero co wywieszone. Są wakacje, więc coraz więcej
ludzi będzie się tu błąkało, więc przyda się każda dodatkowa
para rąk do pomocy, jak najbardziej jest to aktualne. — Uraraka
nieco oszołomiona potokiem słów wypadających z ust chłopaka,
zamrugała szybko oczyma. Wizję przesłoniła jej soczysta żółć.
Cały świat stał się na kilka sekund wymalowany we wszystkich
znanych i nieznanych odcieniach żółci, od jej najjaśniejszego
odcienia po soczysty cytrynowy kolor. Po chwili wszystko wróciło do
normy. Podłoga znów była brązowa, a ściany pomarańczowe.
Dziewczyna wypuściła z siebie drżący oddech.
— Wszystko w porządku? — zapytał chłopak. Na jego twarzy
odmalowała się troska.
— Tak, tak. Nic się nie stało.
— Okej, więc chcesz tu pracować? No w sumie to głupie pytanie —
zganił sam siebie. — Przecież inaczej byś nie pytała.
Brunetkę rozbawiło zachowanie chłopaka. Wydawał się naprawdę
sympatyczny. Przedstawiła się i wypytała szybko o najważniejsze
rzeczy. Dowiedziała się, że chłopak, z którym rozmawiała,
nazywał się Midoriya Izuku, ale wszyscy mówią na niego Deku, a
drugi chłopak, który nie podszedł do nich, ponieważ zajmował się
klientami to Iida Tenya. Oprócz niego w kawiarni pracowała dwa razy
w tygodniu jeszcze jedna dziewczyna Hagakure. Pocieszyło to nieco
Urarakę, bo bała się, że będzie pracować z dwoma chłopakami.
— Jeżeli ciebie nie zniechęciłem, to możesz jutro przyjść.
Jutro będzie tu nasz szef i on ci powie więcej o zarobkach, ale
mogę powiedzieć, że są całkiem przyzwoite — Deku uśmiechnął
się promieniście, przez co dziewczyna nie była w stanie
odwdzięczyć się tym samym. Świat znowu przesłoniła jej żółć.
— Jasne, przyjdę tu jutro — obiecała. — Uhm, muszę iść, bo
koleżanka za mną czeka — wskazała na Asui, która im pokiwała.
Midoriya energicznie odwdzięczył się tym samym.
— Do jutra.
Ochako pożegnała się i machinalnie rozejrzała się jeszcze raz po
kawiarni. Chłopak nazwany przez Deku Iidą stał niedaleko i
przypatrywał się jej, więc posłała mu nieśmiały uśmiech i
kiwnęła dłonią. Ostatecznie miała zamiar tu pracować, więc
należało utrzymać dobre kontakty.
Kiedy już wyszła, Asui zaatakowała ją pytaniami. Lekko
podskakiwała, co przypominało Urarace żabę, którą Tsuyu miała
na torbie.
— I jak? Ten chłopak wygląda na przyjaznego, co mówił? Jesteś
na tak?
— Hola, hola — uspokoiła przyjaciółkę i zgarnęła ją nieco
dalej. Już i tak wyobrażała sobie, co może o niej pomyśleć jej
przyszły kolega z pracy. — Jestem jak najbardziej przekonana. Mam
jutro przyjść, żeby się dowiedzieć szczegółów.
— No i widzisz, mówiłam, że może ci się udać.
— Jest jeszcze coś.
— Hmm?
— Miałam błyski w bardzo krótkim odstępie czasu — powiedziała
podekscytowana Ochako.
Asui wiedziała, co to znaczy. Ludzie miewali błyski już od
dzieciństwa i zazwyczaj były one spowodowane silnymi emocjami
bratniej duszy. Przez to ludzie mogli poznawać się już wcześniej.
Emocje towarzyszące pierwszemu dniu w szkole, smutku podczas śmierci
bliskiej osoby, każde gwałtowne zmiany w życiu, które powodowały
wewnętrzne zmiany, sprawiały, że świat drugiej połówki ulegał
ciągłym zmianom. Zmiany te były sporadyczne, następowały dopiero
w wyjątkowych sytuacjach. Częstotliwość ta zmieniała się z
pierwszym kontaktem, następował szybki wzrost i niekontrolowane
błyski, a nawet lśnienie – długotrwałe postrzeganie świata w
danym kolorze. To właśnie tak wpływała bratnia dusza na życie
drugiej połówki. Z czasem się to stabilizowało, umacniając przy
tym więź.
— Czyli któryś z nich...?
— Och, wprost czuję, że to może być on! — wypaliła Ochako.
Tsuyu zmarszczyła brwi i pokręciła głową.
— No cóż, ale pewności nie masz. Nie wyglądał na takiego, co
mu miga coś przed oczyma.
Wyższa z dziewczyn zadumała się przez chwilę. Była to prawda.
Pewności nigdy nie było.
— Hmm... Zaskoczył mnie mój błysk, więc musiał to odczuć...
Chyba że to było zbyt słabe. No ale jak bym miała mu to
powiedzieć? Hej sądzę, że chyba jesteś moją bratnią duszą?
— Tak, właśnie tak — potwierdziła niższa. — Ale tylko
wtedy, kiedy to będzie pewne. Nie masz się co śpieszyć, skoro
teoretycznie masz to przed swoim nosem. Nie myślisz teraz
racjonalnie — stwierdziła Asui. — Czego to nie robi bratnia
dusza z człowiekiem.
Na te słowa Uraraka się roześmiała. Owszem nie zachowywała się
w sposób typowy dla siebie, ale wydarzenia sprzed chwili wciąż
żyły w jej wnętrzu.
— Jestem tak podekscytowana, że na pewno to czuje — stwierdziła
z pewnością w głosie.
— Nawet ja to czuję! — zażartowała druga dziewczyna.
— Po prostu to coś niesamowitego — Ochako przymknęła oczy i
jej twarz rozświetlił promienny uśmiech.
Asui przyglądała się jej z rozbawieniem. Sama nie spotkała
jeszcze swojej bratniej duszy, ale jej również przytrafiały się
błyski.
— Z pewnością, ale otwórz oczy, bo masz przed sobą...
Ochako szybko otworzyła je i akurat w tym samym momencie wpadła na
słupek.
— No wiesz ty co, tak późno mi powiedziałaś. To specjalnie! —
rzuciła oskarżycielskim tonem.
Asui roześmiała się perliście i umknęła przed koleżanką.
*
Stres przed pierwszym dniem w pracy był paraliżujący. Mimo tego,
że poznała już swoich współpracowników to i tak była spięta.
Mimo tego i tak nie mogła się doczekać ponownego spotkania
Midoriyi. Im dłużej myślała o swoich błyskach, to, tym bardziej
była pewna, co do tożsamości swojej bratniej duszy. Przecież
przeznaczenie nie dałoby jej takiej pewności, gdyby tak nie było,
prawda? Inaczej los byłby zbyt okrutny. Już następnego dnia poszła
do kawiarenki, aby porozmawiać z jej właścicielem. Pan Aizawa był
przerażającym facetem, który po dłuższym czasie okazał się
trochę mniej odstręczający. Już na początku spytał się jej,
czy chce pracować, co było trochę idiotyczne dla Uraraki, ale nie
skomentowała tego. Właściciel przekazał wszystko, zaproponował
czas próbny, płatny tak samo, jak etat i dziewczyna była
zadowolona, ponieważ lepiej trafić nie mogła.
Raźniejszym krokiem i nieco podbudowana, Ochako rozpoczęła swoją
pracę w kawiarni.
— Cześć — powiedziała, kiedy weszła do środka. Nikogo
jeszcze nie było, kawiarnia miała zostać otwarta dla klientów
dopiero za pół godziny. Iida już był na miejscu i przywitał się
z nią.
— Witaj. Swoje rzeczy możesz odłożyć na zapleczu. — Poważny
ton głosu chłopaka zbił z tropu Urarakę. Tenya wydawał się
naprawdę sympatyczny, ale zachowywał się tak, jakby był co
najmniej dwa razy starszy. Unikał jej spojrzenia, jakby bał się,
że go ugryzie, ale nie skomentowała tego.
— Dzięki. Midoriyi jeszcze nie ma?
— Nie, on często przychodzi krótko przed otwarciem.
Dziewczyna pokiwała głową i poszła odłożyć swoje rzeczy. Kiedy
wróciła, pomogła Iidzie w przygotowaniach, a zaraz potem, tak jak
przepowiedział, na krótko przed czasem otwarcia przyszedł Deku.
— Cześć wam wszystkim. Uraraka, mam nadzieję, że się nie
denerwujesz! Wszyscy mieliśmy swój pierwszy dzień, a Iida jest tu
najdłużej, więc na pewno ci pomoże we wszystkim. Ja oczywiście
też, żeby nie było — powiedział zaraz przy wejściu. Ochako
zauważyła, że bardzo lubił mówić, a kiedy już zaczął, to
ciężko było go zatrzymać.
— Cześć, tak Iida już mi powiedział parę rzeczy. Trochę się
denerwowałam, ale już mi przeszło.
— To świetnie. Jak tylko się ogarnę, to powiem ci, co będziesz
robić, chyba że ten tutaj już ci powiedział.
Uraraka uśmiechnęła się i pokiwała głową. Iida wyprostował
się jak struna.
— Oczywiście!
— No widzisz, Iida traktuje to wręcz z żołnierską dokładnością
— zażartował Deku, ale była to szczera prawda. Tenya miał w
sobie coś takiego, że sprawiał wrażenie dojrzałego mężczyzny,
niż chłopaka wkraczającego w dorosłość. Świadczyła o tym
pewna iskra nieustępliwości w jego oczach, która cechowała ludzi,
którzy przeciwstawili się wielu przeszkodom.
Tenya słysząc te słowa, spiorunował go wzrokiem i zaczerwienił
się lekko na policzkach.
— Nie jest uprzejme rozmawianie o kimś w jego obecności.
—- Rozmawiamy z tobą, a nie o tobie — sprostował Midoriya.
Psotny uśmiech zdobił mu twarz, przez co wyglądał jak chochlik.
Uraraka zapatrzyła się na niego o jeden niewłaściwy moment za
dużo.
— Już i tak się prawie spóźniłeś, to nie gadaj tyle, a weź
się do pracy — rozkazał Iida.
— Okej, okej. Już dobra.
Uraraka przyglądała się temu w milczeniu i zastanawiała się nad
ich dynamiką. Byli całkowicie od siebie różni, ale mimo wszystko
dogadywali się ze sobą. Midoriya był prawie o głowę niższy od
Tenyi, ale za to szerszy w ramionach i prawdopodobnie mógł jeszcze
urosnąć o centymetr lub dwa. Iida był pełen krzywizn i ostrości,
podczas gdy Izuku sprawiał wrażenie chłopaka o miękkim sercu.
Mimo to obydwaj mieli podobny hard ducha i spryt, który ich spajał
nie gorzej niż więzy krwi.
— Co się tak uśmiechasz? — spytał ją zaciekawiony Deku.
— A pomyślałam sobie o tym, jak bardzo się różnicie.
— I to takie zabawne?
— W zasadzie nie, ale to fajnie, że się przyjaźnicie mimo tego —
zauważyła Ochako.
— Iida mimo wszystko jest naprawdę w porządku, chociaż z pozoru
może wydawać się inny. — Deku wskazał na krzątającego się
chłopaka za nimi, który z pieczołowitością ścierał jakąś
plamę ze stołu. — Ma wielkie serce.
— To naprawdę miłe, że tak o nim mówisz. Ile go znasz?
— To już będzie rok z hakiem, odkąd tu jestem. Iida już tutaj
pracował, dorabiał na studiach i tak mu się tu spodobało, że
został. I potem ja doszedłem, Hagakure czasami jest, czasami jej
nie ma, więc możesz jej w ogóle nie spotkać, jeżeli planujesz
pracować jedynie teraz. Czasami zastanawiam się, czemu pan Aizawa
jej nie wyrzucił, ale to nie moja sprawa. Ta dziewczyna potrafi się
pojawić znikąd i równie szybko znikać.
— Och, więc tak to jest.
— Hej, hej. My nie gryziemy. — Spojrzał na jej twarz, która
wyrażała obawę. Poklepał ją pocieszająco po ramieniu. — Wiem,
co sobie myślisz. Jesteś tutaj tylko z chłopakami, ale jesteśmy w
porządku.
Ochako zdecydowanie wiedziała, że są jak najbardziej okej, ale i
tak poczuła ukłucie zaniepokojenia.
— Jasna sprawa, po prostu jestem takim rodzynkiem.
Izuku wywrócił oczami.
— No i tym bardziej się powinnaś cieszyć. Zero konkurencji w
klientach — zażartował.
Uraraka pokręciła głową, ale uśmiechnęła się.
— Nikogo na razie nie szukam, wiesz...
— Jesteś jedną z tych, które wiernie czekają na bratnią duszę,
co? — zapytał i śmiesznie poruszył brwiami.
— Czy to coś złego? — odparowała, uderzając go łokciem
między żebra— Zbereźnik. — Była zdumiona, że potrafiła go
tak nazwać.
— Ja nic nie powiedziałem, znam osoby, które mają zboczone
poczucie humoru, ale ja do nich nie należę. Po prostu bratnia dusza
nie stoi na przeszkodzie, aby kogoś poznać. Sam jeszcze nie
spotkałem swojej... ups znowu zaczynam za dużo mówić, prawda?
— Trochę, ale jest w porządku.
— Nie gadajcie teraz! — krzyknął na nich Iida z drugiego końca
kawiarni.
— Już, już, uspokój się — odpowiedział Izuku, popychając
lekko Ochako. — Musimy mu zejść z oczu, inaczej nie da nam
spokoju.
— Trzeba mu pomóc... — zaczęła dziewczyna.
— Tak, oczywiście, ale teraz jest w hmm... teraz się za mocno
zaangażował. Daj mu pięć minut i będzie dobrze.
Ochako nie wiedziała, o co dokładniej chodziło, ale już po chwili
zrozumiała, co Deku miał na myśli. Tenya wpadł w jakiś amok,
biegając po całej kawiarni, ustawiając wszystko, wycierając,
popadając przy tym w stan nadmiernego stresu. Ochako chciała mu
pomóc, ale Midoryia kazał jej tylko obserwować poczynania
starszego. Zagadał ją trochę i ostatecznie Iida uspokoił się i
wywiesił na drzwiach wywieszkę z napisem: „Otwarte”.
— No i już, sama widzisz. Wśród ludzi mu tak nie odbija —
poinformował ją Deku. — Teraz można normalnie pracować i nie
oszaleć.
— Dzięki, chyba.
— Ale ogólnie i tak zachowuje umiar. Chyba się powstrzymuje przez
twoją obecność. A może to dlatego, że tak mniej więcej parę
minut po twoim wyjściu przez przypadek się potknął o krzesło i
stłukł parę szklanek. Boi się, że pan Aizawa potrąci mu to z
pensji, ale w to wątpię. Jest jego pupilkiem, chociaż tego nie
przyzna.
— Jest sumienny, a to dobra cecha — przyznała dziewczyna.
Izuku uśmiechnął się i pokiwał głową, ale jednocześnie
machnął dłonią w kierunku Iidy.
— Zbyt. Ja też daję z siebie wszystko, ale... aż takim wariatem
nie jestem. Lubię pomagać, a Iida lubi rządzić — wyjaśnił.
— Hmm, to jaka rola przypadnie mi?
— Może zostaniesz klejem? — zasugerował.
Ochaco zaczerwieniła się i udała oburzenie, opierając ręce na
biodrach, tak jak jej mama, kiedy denerwowała się na lenistwo
swojej córki.
— Klejem zawsze są ci, dla których nic już nie zostało!
Midoriya wzruszył ramionami, po czym po chwili poklepał Ochako po
ramieniu.
— Młody padawanie, trzeba było się śpieszyć. A tymczasem
chodź, pokażę ci, jaki fartuszek masz nosić. W końcu jesteś
dziewczyną i musisz zachęcać... — Uraraka zgromiła go
spojrzeniem. — Nie patrz tak na mnie, to nie ja to wymyśliłem. My
mamy podobne...
— No nie sądzę — powiedziała, kiedy zobaczyła uroczy fartuch
z nadrukiem nazwy kawiarni oraz miliardem kwiatuszków i serduszek.
— No dobra, ale kolor mamy ten sam — wskazał na beżowy
materiał, który był zdecydowanie bardziej minimalistyczny.
Dziewczyna westchnęła nieco teatralnie, ale wiedziała, że może
sobie na to pozwolić. Midoriya miał podobne poczucie humoru co ona,
więc rozumiał ją doskonale, jak i ona jego.
— Gdybym wiedziała, na co się piszę — powiedziała, wiążąc
kokardkę za plecami, a następnie wygładzając materiał, który na
niej leżał.
— To i tak byś z nami pracowała. Chodź już do Iidy. Zbliża się
pora, kiedy przychodzą pierwsi klienci.
Uraraka przyglądała się, jak rozentuzjazmowany Deku pomaga Tenyi i
coś do niego mówi. Wyższy chłopak tylko przewrócił oczyma, ale
zachował względną powagę. Dziewczyna upewniła się, że
wszystkie jej prywatne rzeczy leżą w szafce do tego przeznaczonej i
poszła pomóc swoim nowym kolegom. W myślach cały czas
przetwarzała ostatnie słowa Midoriyi, że i tak wybrałaby pracę z
nimi. Słowa te dały jej nadzieję, że może i on coś podejrzewać.
W końcu jej wczorajsza ekscytacja po wyjściu z kawiarni powinna być
dostatecznie silnym bodźcem, żeby pojawił się błysk.
Z nową nadzieją zaczęła swoją pracę.
— To, co mam najpierw robić?
*
Błysk nie pojawiał się już tak często. Przez kilka pierwszych
dni Ochako zdarzało się widzieć świat w różnych odcieniach
żółci, różu i zieleni, ale z czasem znikał, by pojawić się w
najmniej oczekiwanych okolicznościach, na przykład, kiedy
rozmawiała z klientami albo sprzątała. Krótkie, nic niewnoszące
do życia błyski, które tylko zwiększały jej pewność.
Mimo tego Ochako nie śpieszyło się do spytania, czy zdarzają mu
się błyski. Rozmawianie o nich z innymi ludźmi było tematem dość
osobistym i świadczyło jedynie o bliskiej zażyłości między
osobami. Uraraka nie widziała też jak zacząć taki temat. Jedyne
czego była pewna to tego, że świat wreszcie skierował ją na
właściwe tory losu.
Midoriya i Iida byli fantastycznymi kolegami i cudownie spędzało
się z nimi czas. Z nimi czuła się o wiele lepiej i przyjemnością
było spotykać się z nimi i z Tsuyu. Nareszcie czuła się tak,
jakby brakujące elementy w jej życiu zostały wypełnione, a wraz z
nimi nastał w jej życiu spokój.
Deku cały czas ją rozbawiał i starał się umilić jej dzień w
pracy. Pomógł jej też złapać kontakt z Iidą, który stał się
mniej odpychający, a nawet dało się z nim porozmawiać na
interesujące tematy. Widać było, że po prostu nie umiał
rozmawiać z dziewczynami, bo sprawiały dla niego wyzwanie, ale
Ochako przyzwyczaiła się do tego. Żartowała, że dzięki niej
może odważy się zagadać do jakiejś ładnej klientki, a wtedy
Deku się z niego nabijał, przez co Iida rumienił się i odwracał
od nich.
Mimo wszystko i tak trzymali się razem, co zadowoliło pana Aizawę,
chociaż nie okazywał tego po sobie.
Ochako musiała również przyznać, że praca w kawiarni była dość
męcząca, szczególnie w godzinach szczytu, ale jednocześnie
pasowała do niej idealnie. Lubiła poznawać nowe osoby i je
obserwować. Doszła do wniosku, że rodzaj kawy, którą dana osoba
pije, wiele o niej świadczy. Czarną kawę zamawiali poważni,
surowi mężczyźni i kobiety, które wyglądały na pewne siebie,
chociaż od wszystkiego zdarzały się wyjątki.
Tak samo, jak tamtego dnia, który zaczął się tak, każdy
poprzedni. Deku się spóźnił i Iida go obsztorcował, a potem
zajęli się całą resztą. Z rana przyszło do nich paru ludzi, by
między godzin dziesiątą a jedenastą był względny spokój,
któremu przeszkodziła jedynie para dziewczyn. Następnie zajęła
się sprzątaniem stolików z tyłu, jednocześnie bacznie obserwując
wejście. Rozmyślała nad zaproszeniem chłopaków na wspólne
wyjście z Tsuyu, ale przerwało jej nagłe wtargnięcie do kawiarni.
Dzwonek zadźwięczał mocno, ponieważ drzwi zostały otworzone z
wielką siłą. Chłopak, który wszedł do środka, wyglądał na
mocno zdenerwowanego. Ochako przyjrzała mu się uważnie. Sprawiał
niezbyt przyjazne wrażenie przez swój styl. Jego blond włosy były
nastroszone, mimo wysokiej temperatury miał na sobie skórzaną
kurtkę ozdobioną łańcuchem i ciemną koszulkę z dziwnym
nadrukiem, który dla Uraraki nie miał żadnego sensu. Jego kroki
wybijały miarowy, dość głośny i agresywny rytm, rozchodząc się
po kawiarence. Podszedł do kontuaru i Ochako nabrała złych
przeczuć. Oczami wyobraźni widziała, jak nieznajomy rozkwasza nos
Deku albo wyciąga broń z torby, która wisiała mu na ramieniu.
Była podejrzanie za duża, więc mogła znajdować się w niej broń.
Czarne myśli przelatywały przez głowę dziewczyny. Chłopak
przesunął wzrok po otoczeniu i napotkał jej spojrzenie. Uraraka
szybko pochyliła się nad stołem, który przecierała. Serce
zaczęło jej szybciej bić, jednak nieśmiało uniosła głowę i
przyglądała się, jak nieznajomy podchodzi do Midoriyi.
— Jedną czarną kawę, bez cukru — powiedział cicho, ale
wyraźnie.
— Na wynos czy na miejscu? — spytał Izuku chyba trochę
przestraszony. Uraraka bała się podnieść wyżej głowę i
baczniej się przyjrzeć. Mimo to podeszła bliżej, przecierając
kolejny stół.
— Na wynos.
Dziewczyna spojrzała na Iidę, który dopiero co wyszedł z zaplecza
i kiwnęła głową na klienta. Okularnik zmarszczył brwi i
wyprostował się. Gdyby klient sprawiał kłopoty, miał załatwić
sprawę poprzez wyproszenie delikwenta. Wchodził już do głównego
pomieszczenia i w tym samym czasie z rąk Deku wyleciał kubek,
rozlewając na blat przygotowany napój.
— Cholera, przepraszam — wybąkał i zaróżowił się chłopak.
Zamrugał oczyma, jakby chciał od siebie odgonić mroczki. Klient
pochylił się nad kontuarem, a twarz mu nagle złagodniała.
Przestał wydawać się nieprzyjemny, brak złości na jego twarzy
odjął mu kilka lat i zaczął wyglądać na ich równolatka.
— Nic się nie stało.
W tym czasie Ochako nie wiedziała, co się właściwie stało. Nagle
to Midoriya zaczął się patrzeć z zaskoczeniem na nowo przybyłego
chłopaka, a ten wyglądał, jakby dostał obuchem w głowę.
Iida podszedł do nich mimo tego i przerwał im wzajemne gapienie się
na siebie.
— Midoriya, coś ci się stało? — zapytał z troską i obrzucił
blondyna podejrzliwym spojrzeniem.
— Nie... Chyba nic. — Ochako była zdezorientowana i chcąc
zrozumieć, co się stało, postanowiła się wtrącić.
— O co chodzi?
Podeszła bliżej, aż stanęła obok Iidy, a Deku i nieznajomy
znajdowali się naprzeciwko nich. Obydwaj byli jakby speszeni i
onieśmieleni.
— Znasz go? — spytała dziewczyna. Do głowy przyszła jej myśl,
że chłopak mógł być starym znajomym Izuku z dzieciństwa,
którego nagle rozpoznał, jednak nie miało to najmniejszego sensu.
Deku bawił się rąbkiem swojej koszuli, miętoląc go i ciągnąc
za wystającą nitkę. Ochako, mimo że nie znała go zbyt dobrze,
domyśliła się, że to jego nerwowy nawyk.
— Jestem Bakugou Katsuki— powiedział nagle chłopak w stronę
Midoriyi. — I chyba jestem...
— Moją połówką — dokończył Deku. — Byłeś tak wściekły,
że to widziałem.
— A ty przestraszony.
Spojrzeli po sobie, a zaraz potem na Iidę i Urarakę, którzy stali
obok zaskoczeni tak szybką reakcją. Ochako uniosła dłoń do ust i
zasłoniła je, będąc w lekkim szoku. To nie tak miało być. To
ona znalazła swoją bratnią duszę i to Deku nią był. To musiała
być pomyłka.
Zakręciło się jej w głowie i miała wrażenie, że zaraz upadnie.
Iida widząc to, złapał ją za ramię i ją przytrzymał.
— Ochako! — zmartwił się nagle Deku, zwracając na nią uwagę.
Urarace zrobiło się bardzo przykro. Nie chciała mu zepsuć tak
ważnej chwili, dlatego uśmiechnęła się lekko i pokręciła
głową.
— Nic się nie stało, chyba to z podekscytowania. Chodź Iida, nie
ma ruchu, dajmy im chwilę dla siebie.
Dziewczyna pociągnęła za sobą Tenyę na zaplecze. Ten wyglądał
na lekko skonfundowanego przez jej zachowanie, ale posłusznie za nią
szedł. Rzucił jeszcze okiem na swojego kolegę, który mówił coś
do Bakugou. Obaj zarumienili się pod spojrzeniem Iidy, a ten
skrępowany zamknął za sobą drzwi od zaplecza.
W środku było mało miejsca. Leżały tam głównie
najpotrzebniejsze rzeczy oraz można tam było usiąść i odpocząć,
kiedy nie było zbyt wielu klientów. Stał tam głównie mały
stolik oraz para krzeseł, które nie były zbyt wygodne, ale
nadawały się na chwilową przerwę. Po lewej stronie znajdowało
się przejście do malutkiej kuchni, gdzie królował najczęściej
Iida, ponieważ kawiarnia nie potrzebowała nikogo takiego, jak
kucharza, a jedynie kogoś, kto umiałby upiec słodkości, a chłopak
się do tego nadawał.
— Usiądź — poradził Ochako. — Nie musisz mnie okłamywać,
nagle zbladłaś, więc to nie jest nic.
Urarace zrobiło się głupio. Nie wiedziała, co powiedzieć.
Zrobiło się jej nadzwyczaj w świecie głupio. Asui miała rację,
mówiąc, że przecież nie powinna być pewna, kto jest jej bratnią
duszą. Błysk mógł być przypadkowy, po prostu dość intensywny,
a ona przypisała mu większe znaczenie.
— Po prostu... Jestem zaskoczona, to wszystko — powiedziała.
Oparła głowę na ręce i zamyśliła się. Iida usiadł naprzeciwko
niej i pokręcił głową.
— Wszystko będzie dobrze — obiecał. — Na nas wszystkich
przyjdzie kiedyś czas.
Uraraka westchnęła cicho i pokiwała głową, trochę zniechęcona.
— Dzięki.
— Niech Midoriya i cały ten Bakugou ze sobą porozmawiają.
Dopiero co się poznali, więc uszanujmy ich prywatność.
— Wiem, wiem. Nie musisz być taki poważny — przewróciła
oczami Ochako.
— Przepraszam, po prostu taki już jestem.
— Jasne, tylko to po prostu takie... dziwne — stwierdziła, ale
zaraz dodała. — Oczywiście nie w zły sposób!
— Hmm?
Ochako nie była pewna, czy chciała powiedzieć o tym Tenyi.
Przyjrzała się mu uważnie. Zawsze był dla niej miły, wytłumaczył
jej wszystko o kawiarni i służył jej pomocną dłonią. Mogła mu
zaufać w takiej delikatnej kwestii.
— Wiesz... Miałam wrażenie, że jest moją bratnią duszą —
wydusiła z siebie po krótkim czasie. Po tym wyznaniu poczuła się
o wiele lżejsza, jakby zdjęła z siebie niewidzialny ciężar.
Iida znieruchomiał na moment, ale po chwili zreflektował się i z
typowym dla siebie mentorskim tonem zauważył:
— Ale Bakugou jest jego połówką.
— Mhm — mruknęła pod nosem. Teraz nie brzmiało to już tak
tragicznie. Było to po prostu smutnym faktem, który należało
przyjąć do wiadomości.
— Nieciekawa sytuacja, to muszę przyznać — powiedział po
chwili namysłu. Widać było, że miłość nie jest jego ulubionym
tematem do rozmowy, szczególnie z dziewczynami. Mimo to, chociaż
nieco zakłopotany, starał się pocieszyć Urarakę, co niezwykle ją
rozczuliło.
— Dzięki, ale hmm... Nie wiem, co powiedzieć. Spodziewałam się
czegoś innego.
Iida poklepał niezgrabnie Urarakę po ramieniu, chociaż sam
wyprostowany był jak struna, jakby uważał na wszystkie swoje
gesty.
— Naprawdę ci dziękuję, widzę, że nie jesteś do czegoś
takiego przyzwyczajony — poinformowała kolegę dziewczyna.
— Tak, mam tylko starszego brata i nigdy nie byłem w … takiej
sytuacji — dokończył.
— W mojej obecności zawsze zachowujesz się tak, jakbyś się mnie
bał.
— Nie, nie — gwałtownie zaprzeczył. — Ja po prostu...
— Taki jesteś, wiem już — odpowiedziała z uśmiechem na ustach
dziewczyna. Iida mimo wszystko jej pomógł, a jego nieporadne
pocieszenia tylko sprawiły jej przyjemność.
— Mhm. — Uszy Tenyi zaróżowiły się lekko na koniuszkach.
— Coś się stało? — zapytała Uraraka.
— Nic, nic — zaprzeczył gorąco i zdjął okulary, aby je
przetrzeć. — Pomyślałem właśnie o tym, że już tyle tutaj
siedzimy, a oni nadal tam są i Deku nadal rozmawia z tym Bakugou.
Ochako zmarszczyła brwi. Nawet nie wiedziała, ile już siedzi z
Iidą. Czas upłynął jej bardzo szybko. Westchnęła cicho i
wzruszyła ramionami.
— Nie ma teraz ruchu, więc niech sobie porozmawiają. Cieszę się
ich szczęściem, muszę się przyzwyczaić do myśli, że to jednak
nie to, co myślałam.
— Jakby co, to jestem... obok? — bardziej zapytał, niż obiecał
chłopak. Ochako roześmiała się serdecznie i poklepała go po
dłoni.
— Ja też będę obok.
Tenya zarumienił się i spuścił wzrok na swoje kolana.
— Fajne masz skarpetki — wskazał na stopy Uraraki. Zza trampek,
które wiecznie nosiła, wystawał wzór czerwono-fioletowej kratki,
przypominającą tą szkocką.
— Dzięki, mam na każdą okazję, bo krata pasuje do wszystkiego —
poinformowała go, jakby to była tajemnica wszechświata.
— Warto wiedzieć. Na pewno skorzystam z tej wiedzy.
Ochako zamachała nogami w powietrzu, skupiając wzrok właśnie na
skarpetkach i zamyślając się. Iida tymczasem przyglądał się jej
w skupieniu. Uspokoiła się nieco i nie wyglądała na taką, co
miałaby się za chwilę rozpłakać, dlatego też mu ulżyło.
Uśmiechnął się nawet lekko, ponieważ Uraraka w tamtym momencie
nie wyglądała wcale na dziewczynę na skraju dojrzałości, ale na
małą dziewczynkę.
Jego błysk był krótkotrwały. Minął szybciej niż mgnienie oka,
że nawet nie zauważył, jak świat spowija się w ciemnym
niebieskim kolorze oznaczającym melancholię.
— O czym myślisz? — usłyszał pytanie zadane przez Urarakę. Ta
przekrzywiła lekko głowę i przypatrywała mu się uważne, tak że
poczuł się nieswojo pod jej spojrzeniem.
— O niczym konkretnym — odparł i odchrząknął speszony. —
C-co robisz po pracy? — zająknął się lekko.
— Nic nie planowałam, może obejrzę jakiś film w domu. Ostatnio
nic mi się nie chce.
Iida pokiwał głową i odwrócił wzrok w kierunku drzwi.
— Hmm... Chyba już pójdę zobaczyć co z... chłopakami?
— Nie, czekaj! — zatrzymała go Ochako. — Zostań ze mną.
Może... Może chciałbyś obejrzeć ze mną i Tsuyu film po pracy?
Chciałam... planowałam zaprosić ciebie i Deku, ale teraz...
— Erm — pytanie sprawiło, że Tenya stanął i spojrzał na
dziewczynę.
— Nie chcę wam przeszkadzać.
— Skoro ciebie zapraszam, to znak, że nie będziesz przeszkadzał.
Iida wzruszył ramionami, ale uszy mu się zaczerwieniły.
— Dziękuję za zaproszenie — odparł bardzo oficjalnie. — Ale
jednak odmówię.
Uraraka przygryzła wargę. Przez myśl przeszło jej to, że już
teraz wszystko się rozpadnie. Deku miał bratnią duszę, Iida nie
chciał już z nią rozmawiać. Wszystko, co się dobrze zapowiadało,
teraz się kończyło. Bo przecież tak bardzo wierzyła, że już
znalazła, że już jest tak blisko. Poczuła się oszukana, ponieważ
wszechświat nie mógł być wobec niej tak okrutny. Tsuyu mogła
mieć rację — pomyślała Ochako.
Może to jednak był po prostu silny błysk, może po prostu ten ktoś
był bardzo zazdrosny o coś i odczuła to mimo odległości.
Ogarnęło ją totalne zasępienie i nie potrafiła się z nim
pogodzić. Spojrzała na podłogę, jakby miała jej zdradzić
tajemnicę jej istnienia.
Chłopak podszedł do niej z rezerwą, powoli, jakby bał się, że
ucieknie.
— Czy ty...? Czy ty właśnie się zasmuciłaś?
— Wiem, że to widać, nie musisz pytać, to oczywiste.
— Czy jesteś a ż tak smutna?
Dziewczyna nie wiedziała, o co mu dokładnie chodzi. Iida wyglądał
na zdeterminowanego i zdenerwowanego jednocześnie. Nie pytał bez
powodu, troszczył się, ale to nie była odpowiednia reakcja.
— Nie rozumiem — odpowiedziała zdezorientowana. Marszczyła
czoło, tak że przecięła je pionowa zmarszczka, dzieląc je na
pół.
Iida spojrzał na nią tak, jakby chciał na niej coś wymóc albo
zajrzeć gdzieś głęboko, na samo dno jej duszy. Nie wiedząc
czemu, Uraraka zaczerwieniła się pod tym spojrzeniem, jakby zrobiło
się jej głupio.
Tenya westchnął i podrapał się po karku, spuszczając nieco z
tonu.
— Ja... Wiem, że może czujesz się rozczarowana...
Ochako ścisnęła mocniej wargi ze zdenerwowania. Nie wiedziała,
czego się spodziewać i nie mogła zrozumieć, o co chodzi koledze.
Miała czuć się rozczarowana? Ale czym? Iida przecież nic jej nie
zrobił, więc nie miałaby do niego żadnych pretensji, był miły
wobec niej i trochę nieśmiały, dokładnie tak samo, jak ona w
stosunku do Midoriyi... Och.
— Och — wyrwało się jej z ust. Tsuyu powinna być ze mnie dumna
— pomyślała jednocześnie. W końcu to było oczywiste, tylko ona
nic nie widziała, a raczej nie chciała widzieć.
Przypomniała sobie pewne sytuacje, które jej umknęły pod
natłokiem innych wrażeń. To, jak Deku powiedział jej, że po jej
wyjściu z kawiarni pierwszego dnia Iida stłukł szklanki albo
dzień, w którym zostało trochę ciastek i pozwolił jej parę
wziąć, kiedy Deku tego nie widział. Myślała, że to był zwykły
przyjacielski gest, ale jednak tak nie było.
Iida chyba zorientował się, że Uraraka powoli domyśliła się, o
co jemu chodzi i zarumienił się wściekle, jednak nie poruszył się
nawet o krok, chcąc mieć to za sobą.
Ochako nagle stała się bardziej świadoma swojego przyśpieszonego
oddechu i szybszego bicia serca, które pragnęło wyrwać się z jej
wnętrza. Mogła sobie wyobrazić, że jej policzki nabrały
malinowego odcienia, pasującego do brzoskwiniowej bluzki, którą na
sobie miała.
— Ja nie...
— Wiem, nie sądziłaś, że to... ja. — odpowiedział nieco
zawstydzony tym faktem, jakby to uczyniło go gorszym. Dziewczyna
zobaczyła to w sposobie, w jaki wygiął usta, które nie tak jak
zwykle były zaciśnięte, ale skierowane kącikami ku dołowi.
— Ja nie wiem, co ci powiedzieć — odparła po chwili, nieco
zduszonym głosem. — Nie sądziłam, że...
— Że ktoś tak... poważny jak ja może być twoją bratnią
duszą? — dopowiedział Iida.
— Nie! — wykrzyknęła szybko Uraraka. — Po prostu Izuku jest
jak...
— Jak supernowa — dodał Iida. — Skupia uwagę wszystkich.
Ochako pokiwała lekko głową i westchnęła cicho.
— Mogłam posłuchać Tsuyu, mówiła mi, żebym uważała na
siebie, ale ja po prostu byłam pewna, że to Izuku. Ta żółć...
tak to nie była radość, ale zazdrość? — spytała po
zastanowieniu.
— Tak.
— A ty, kiedy się dowiedziałeś? Czemu ty nic nie powiedziałeś?
Tenya cały czas stał naprzeciwko Ochako, więc ta wskazała mu
miejsce obok siebie na drugim krześle.
— Po twoim wyjściu tak sądzę, pierwszego dnia.
— Deku mówił mi, że coś stłukłeś.
— Tak, to było dość niespodziewane — powiedział i pochylił
głowę na bok, jakby chciał uciec przed spojrzeniem. — Nie
powiedziałem nic, bo wiedziałem, że oczekujesz kogoś innego. Ile
jest osób, które zakochują się w kimś innym, a potem nie
wybierają własnej bratniej duszy? Całe mnóstwo. Midoriya jest
taki sam jak ty, ale ten Bakugou... Nie chciałem, żebyś miała
takie atrakcje jednego dnia — wypowiedział z siebie cały ciąg
zdań, jedno po drugim i była to najdłuższa wypowiedź, jaką
usłyszała Ochako z jego słów. Zwykle ograniczał się do
zwięzłych i krótkich komunikatów i nawet jeżeli rozmawiała z
nim poza pracą to i tak bywał lakoniczny.
— Jestem pod wrażeniem, że jednak nie boisz się rozmawiać —
zauważyła i objęła swoje ramiona dłońmi. — Czy to znaczy, że
wolisz hmm...? Sama nie wiem...
— Nic nie wolę, po prostu chciałem ci powiedzieć o wszystkim.
Siedzieli obok siebie w ciszy, przerywanej jedynie cichą rozmową
toczącą się za drzwiami i dolatującymi do nich jej strzępkami.
— Może to właśnie o to wszystko chodzi, wiesz? — oznajmiła
nagle Ochako. — O to niedopasowanie. Ja nie jestem idealna, ty
pewnie też myślałeś o kimś innym. Spójrzmy też na Deku i tego
chłopaka. Oni różnią się całkowicie. Bakugou wygląda jak
członek yakuzy!
Chłopak słuchał tego, co mówi, nie przerywając jej. Oczy jej
błyszczały, a sama drżała od nadmiaru emocji.
— Każdy z nas ma jakieś braki i to właśnie je musimy uzupełnić.
Lepszymi częściami. I to właśnie nimi jesteśmy dla siebie —
dokończyła Ochako po cichu.
— Lepsza część mnie — powtórzył i spojrzał na nią z ukosa.
— Nie myślałem tak o tym.
Tenya mimo swojej wiecznej powagi posłał jej uśmiech i świat stał
się chociaż trochę bardziej przyjazny niż zazwyczaj. Poczuła się
naprawdę szczęśliwa, że miała kogoś poza Asui, kto mógłby ją
pocieszyć.
— Ja nadal ciebie zapraszam na film, zgodzisz się teraz? Bez Asui,
oczywiście — dodała.
Na te słowa Iida wręcz podskoczył jak oparzony i zaczął kręcić
głową.
— Nie, nie. Ja muszę zaprosić pierwszy, jeżeli to ma być hmm...
randka.
Ochako roześmiała się lekko, następnie wstała i wspięła się
na palce, by pocałować Iidę w policzek. Był gładki i pachniał
wodą po goleniu. Było to tylko muśnięcie wargami, ale Tenya
zarumienił się i spojrzał jej prosto w oczy. Złapał Ochako za
dłoń i nie puścił jej, gdy ta powiedziała:
— Musisz trochę wyluzować, wiesz? Nauczę cię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz