wtorek, 4 września 2018

Lepsza część mnie

Wszystkiego najlepszego Truskawko <3

Fandom: BNHA
Pairing: IidaOcha, BakuDeku
Uwagi: Soulmate au/color, caffe shop, no quirk, fluff

Lepsza część mnie
Szukanie swojej bratniej duszy bywa skomplikowane i długotrwałe. Niektórzy zaczynali jej szukać już w wieku dziecięcym, chociaż o próbach tych nie można było powiedzieć nic więcej niż to, że bywały bezsensowne. W końcu co dziecko może zrobić? Dopiero w wieku nastu lat ludzie świadomie zaczynali błądzić po świecie w poszukiwaniu swojej drugiej połówki. Świadomi wagi swoich czynów mogli iść po nitce do kłębka, a raczej tam, gdzie niósł ich kolor.
Z Ochako było podobnie. Już jako mała dziewczynka miała do czynienia z myślami o bratniej duszy. Panie w przedszkolu opowiadały jej i jej kolegom o długotrwałych poszukiwaniach, które kończyły się zdobyciem serca ukochanej osoby. Nic więc dziwnego, że w głowie Ochako zrodziły się marzenia dotyczące jej bratniej duszy. Mając tyle przykładów idealnej miłości, dorastała w przekonaniu, że ktoś kiedyś pokoloruje jej świat.
Sprawa ta jednak nie była na tyle prosta, jak mogłoby się wydawać. Bratnie dusze nie były czymś, co znajdowało się ot tak sobie, podczas spaceru w parku... Chociaż i to było całkiem prawdopodobne, ponieważ jej rodzice poznali się właśnie podczas takiej przechadzki. Uraraka znała tę historię na pamięć, ponieważ każdego wieczoru prosiła swoją mamę o opowiedzenie tych wydarzeń. Chłonęła jej słowa z wielką przyjemnością i wyobrażając sobie jej przyszłość.
Ludzie widzieli błyski już od najwcześniejszych lat. Towarzyszyły im przy dość ważnych i emocjonujących przeżyciach bratniej duszy. Kiedy druga połówka cierpiała, cały świat pogrążał się chwilowo w szarości. Najgorsza była czerń. Świadczyła o śmierci. Stracie, zanim poznało się ukochanego.
Nikt nie wiedział, dlaczego się tak działo. Tak po prostu było. Tak samo, jak istniał dzień i przeciwstawna dla niego noc, tak każdy miał kogoś, kto go dopełniał. Każda cząstka miała antycząstkę. Mimo że ludzie badali to zjawisko, nie doszli do zaskakujących wniosków. Błyski miały być tajemnicą dla ludzkości. Prawdą było to, że dosięgną one każdego.
— Hej! — rozległ się cichy okrzyk, wyrywając Ochako z zamyślenia. Wpatrywała się bezmyślnie w kartkę papieru leżącą przed nią na biurku. Dziewczyna odwróciła się w kierunku, z którego dobiegał głos. Była to Asui jej przyjaciółka. Stała w drzwiach jej pokoju z kartką podobną do jej własnej i torbą ozdobioną zieloną żabą na ramieniu.
— Cześć, przepraszam, ale zamyśliłam się. — Ochako posłała koleżance przepraszający uśmiech. — Wybrałaś już jakąś pracę dodatkową? — Wskazała na kartkę w dłoni czarnowłosej.
Asui podeszła do niej i usiadła na fotelu, który znajdował się niedaleko. Stamtąd miała widok na cały pokój, który nie był dość przestronny, ale sprawiał wrażenie przytulnego. Pokój Uraraki był nieco zabałaganiony, ale widać było w całym chaosie pewne uporządkowanie. W jednym miejscu leżały książki, nieco dalej ubrania i nic się przy tym nie mieszało.
— Jeszcze nie. Nic odpowiedniego nie znalazłam, a ty?
Asui podsunęła brunetce dokument.
— Od dzisiaj będę pracować przy porcie! Lepszej okazji chyba znaleźć nie mogłam. To nawet niezły pomysł z pracą na wakacje. Zdobędziemy nowe doświadczenie, a to zawsze się przyda.
Ochako pokiwała głową i westchnęła, rozciągając zesztywniałe kości od długotrwałego siedzenia w jednej pozycji.
— Ja nadal nic nie znalazłam. Szukam tego czegoś — zdradziła.
Asui odłożyła swoją torbę na bok i rozłożyła się wygodnie na fotelu. Oparła dłonie o podbródek i zmrużyła swoje oczy w skupieniu.
— Na pewno na dniach coś znajdziesz, w razie czego możesz pracować ze mną. Zawsze znajdzie się jakieś wolne stanowisko.
— Dziękuję, masz rację. Jeszcze popatrzę. — Twarz Uraraki rozjaśnił uśmiech. — Zawsze możemy iść na zakupy. Muszę kupić sobie książkę Hawkinga, więc zaszłybyśmy do księgarni?
Czarnowłosa uśmiechnęła się i pokiwała głową.
— Jasne, możemy iść. Jest dzisiaj za ciepło, żeby siedzieć w domu. Tylko ech – machnęła ręką, ogarniając cały pokój – musiałabym to wszystko ogarnąć. Szukałam CV, które robiliśmy kiedyś na zajęciach i sama widzisz, jak to wyszło.
Tsuyu zaśmiała się lekko, błyskawicznie wstając na nogi.
— No to wstawaj, razem szybko się z tym uwiniemy — zachęciła.
*
Dzień był niezwykle słoneczny, a prognozy pogody zgodnie twierdziły, że najbliższych kilka dni obędzie się bez deszczu. Było parę minut po piętnastej, jak wyszły z domu Ochako. Z lepszym humorem spowodowanym przez żartowanie i słuchanie muzyki podczas sprzątania wyszły na dwór.
Tak jak wcześniej zapowiedziała, Uraraka weszła razem z przyjaciółką do księgarni i zakupiła książkę, jednocześnie razem z Tsuyu rozglądając się za innymi po okazyjnych cenach. Gdy nieco zgłodniały kupiły sobie tokoyaki i zjadły ze smakiem. Urarace w ciągu roku szkolnego bardzo brakowało takich chwil. Lubiła spędzać czas z przyjaciółmi, nie musząc myśleć o egzaminach, chociaż ich widmo nadal majaczyło gdzieś daleko przed nią.
Nagle Asui trąciła przyjaciółkę łokciem i wskazała na szyld kawiarni, obok której przechodziły. Kartka do niego przyczepiona informowała o poszukiwaniu pracowników. Ładnie wykaligrafowane litery biły po oczach, zachęcając do pracy.
— Może to jest coś dla ciebie?
— Hmm... W sumie nic nie mam do stracenia — stwierdziła. Przyjrzała się budynkowi. Sprawiał wrażenie przyjemnego, zapraszając gości do wejścia. Przez duże okna widać było jego wnętrze. Ochako widziała, jak jedna para zbliża się do drzwi, chcąc wyjść.
— Śmiało, na pewno cię nie zjedzą — Tsuyu dodała jej odwagi. — Ja poczekam tutaj.
Drzwi, które otworzyła, spowodowały dźwięczenie dzwonka. Był to bardzo przyjemny dla ucha dźwięk, który nie wiedząc czemu, sprawił jej przyjemność. Kawiarnia była średniej wielkości, cała utrzymana w ciepłym odcieniu beżu i pomarańczy. Duże okna, które wychodziły na ruchliwą ulicę, dawały wrażenie większej przestrzeni. Przy paru stolikach siedzieli ludzie. Przy jednym ze stolików, które znajdowały się w głębi pomieszczenia gospodarczego, błąkał się jeden chłopak. Był bardzo wysoki, blady i zbierał talerze i szklanki pozostawione przez parę, z którą mijała się w drzwiach. Przy kontuarze stał kolejny chłopak, który uśmiechnął się w jej kierunku. Wycierał właśnie filiżankę. Był niższy od tego pierwszego i Ochako musiała przyznać, że jego włosy miały ciekawy, zielonkawy poblask i zastanawiała się, czy nie jest to sprawka jakiejś farby.
Stojąca za oknem Asui uniosła kciuk w górę i zachęciła Urarakę, aby zrobiła krok naprzód. Ta pokrzepiona nieco tym widokiem uśmiechnęła się w stronę chłopaka i podeszła do lady.
— Cześć, w czym mogę służyć? — zapytał uprzejmie. Ochako zapatrzyła się nieco w jego oczy błyszczące jak dwa szmaragdy.
— Erm, hej! Ja w sprawie ogłoszenia. — Dziewczyna wskazała dłonią na szyld, na którym wisiała informacja. — Aktualne?
— Tak, tak. Dopiero co wywieszone. Są wakacje, więc coraz więcej ludzi będzie się tu błąkało, więc przyda się każda dodatkowa para rąk do pomocy, jak najbardziej jest to aktualne. — Uraraka nieco oszołomiona potokiem słów wypadających z ust chłopaka, zamrugała szybko oczyma. Wizję przesłoniła jej soczysta żółć. Cały świat stał się na kilka sekund wymalowany we wszystkich znanych i nieznanych odcieniach żółci, od jej najjaśniejszego odcienia po soczysty cytrynowy kolor. Po chwili wszystko wróciło do normy. Podłoga znów była brązowa, a ściany pomarańczowe. Dziewczyna wypuściła z siebie drżący oddech.
— Wszystko w porządku? — zapytał chłopak. Na jego twarzy odmalowała się troska.
— Tak, tak. Nic się nie stało.
— Okej, więc chcesz tu pracować? No w sumie to głupie pytanie — zganił sam siebie. — Przecież inaczej byś nie pytała.
Brunetkę rozbawiło zachowanie chłopaka. Wydawał się naprawdę sympatyczny. Przedstawiła się i wypytała szybko o najważniejsze rzeczy. Dowiedziała się, że chłopak, z którym rozmawiała, nazywał się Midoriya Izuku, ale wszyscy mówią na niego Deku, a drugi chłopak, który nie podszedł do nich, ponieważ zajmował się klientami to Iida Tenya. Oprócz niego w kawiarni pracowała dwa razy w tygodniu jeszcze jedna dziewczyna Hagakure. Pocieszyło to nieco Urarakę, bo bała się, że będzie pracować z dwoma chłopakami.
— Jeżeli ciebie nie zniechęciłem, to możesz jutro przyjść. Jutro będzie tu nasz szef i on ci powie więcej o zarobkach, ale mogę powiedzieć, że są całkiem przyzwoite — Deku uśmiechnął się promieniście, przez co dziewczyna nie była w stanie odwdzięczyć się tym samym. Świat znowu przesłoniła jej żółć.
— Jasne, przyjdę tu jutro — obiecała. — Uhm, muszę iść, bo koleżanka za mną czeka — wskazała na Asui, która im pokiwała. Midoriya energicznie odwdzięczył się tym samym.
— Do jutra.
Ochako pożegnała się i machinalnie rozejrzała się jeszcze raz po kawiarni. Chłopak nazwany przez Deku Iidą stał niedaleko i przypatrywał się jej, więc posłała mu nieśmiały uśmiech i kiwnęła dłonią. Ostatecznie miała zamiar tu pracować, więc należało utrzymać dobre kontakty.
Kiedy już wyszła, Asui zaatakowała ją pytaniami. Lekko podskakiwała, co przypominało Urarace żabę, którą Tsuyu miała na torbie.
— I jak? Ten chłopak wygląda na przyjaznego, co mówił? Jesteś na tak?
— Hola, hola — uspokoiła przyjaciółkę i zgarnęła ją nieco dalej. Już i tak wyobrażała sobie, co może o niej pomyśleć jej przyszły kolega z pracy. — Jestem jak najbardziej przekonana. Mam jutro przyjść, żeby się dowiedzieć szczegółów.
— No i widzisz, mówiłam, że może ci się udać.
— Jest jeszcze coś.
— Hmm?
— Miałam błyski w bardzo krótkim odstępie czasu — powiedziała podekscytowana Ochako.
Asui wiedziała, co to znaczy. Ludzie miewali błyski już od dzieciństwa i zazwyczaj były one spowodowane silnymi emocjami bratniej duszy. Przez to ludzie mogli poznawać się już wcześniej. Emocje towarzyszące pierwszemu dniu w szkole, smutku podczas śmierci bliskiej osoby, każde gwałtowne zmiany w życiu, które powodowały wewnętrzne zmiany, sprawiały, że świat drugiej połówki ulegał ciągłym zmianom. Zmiany te były sporadyczne, następowały dopiero w wyjątkowych sytuacjach. Częstotliwość ta zmieniała się z pierwszym kontaktem, następował szybki wzrost i niekontrolowane błyski, a nawet lśnienie – długotrwałe postrzeganie świata w danym kolorze. To właśnie tak wpływała bratnia dusza na życie drugiej połówki. Z czasem się to stabilizowało, umacniając przy tym więź.
— Czyli któryś z nich...?
— Och, wprost czuję, że to może być on! — wypaliła Ochako.
Tsuyu zmarszczyła brwi i pokręciła głową.
— No cóż, ale pewności nie masz. Nie wyglądał na takiego, co mu miga coś przed oczyma.
Wyższa z dziewczyn zadumała się przez chwilę. Była to prawda. Pewności nigdy nie było.
— Hmm... Zaskoczył mnie mój błysk, więc musiał to odczuć... Chyba że to było zbyt słabe. No ale jak bym miała mu to powiedzieć? Hej sądzę, że chyba jesteś moją bratnią duszą?
— Tak, właśnie tak — potwierdziła niższa. — Ale tylko wtedy, kiedy to będzie pewne. Nie masz się co śpieszyć, skoro teoretycznie masz to przed swoim nosem. Nie myślisz teraz racjonalnie — stwierdziła Asui. — Czego to nie robi bratnia dusza z człowiekiem.
Na te słowa Uraraka się roześmiała. Owszem nie zachowywała się w sposób typowy dla siebie, ale wydarzenia sprzed chwili wciąż żyły w jej wnętrzu.
— Jestem tak podekscytowana, że na pewno to czuje — stwierdziła z pewnością w głosie.
— Nawet ja to czuję! — zażartowała druga dziewczyna.
— Po prostu to coś niesamowitego — Ochako przymknęła oczy i jej twarz rozświetlił promienny uśmiech.
Asui przyglądała się jej z rozbawieniem. Sama nie spotkała jeszcze swojej bratniej duszy, ale jej również przytrafiały się błyski.
— Z pewnością, ale otwórz oczy, bo masz przed sobą...
Ochako szybko otworzyła je i akurat w tym samym momencie wpadła na słupek.
— No wiesz ty co, tak późno mi powiedziałaś. To specjalnie! — rzuciła oskarżycielskim tonem.
Asui roześmiała się perliście i umknęła przed koleżanką.
*
Stres przed pierwszym dniem w pracy był paraliżujący. Mimo tego, że poznała już swoich współpracowników to i tak była spięta. Mimo tego i tak nie mogła się doczekać ponownego spotkania Midoriyi. Im dłużej myślała o swoich błyskach, to, tym bardziej była pewna, co do tożsamości swojej bratniej duszy. Przecież przeznaczenie nie dałoby jej takiej pewności, gdyby tak nie było, prawda? Inaczej los byłby zbyt okrutny. Już następnego dnia poszła do kawiarenki, aby porozmawiać z jej właścicielem. Pan Aizawa był przerażającym facetem, który po dłuższym czasie okazał się trochę mniej odstręczający. Już na początku spytał się jej, czy chce pracować, co było trochę idiotyczne dla Uraraki, ale nie skomentowała tego. Właściciel przekazał wszystko, zaproponował czas próbny, płatny tak samo, jak etat i dziewczyna była zadowolona, ponieważ lepiej trafić nie mogła.
Raźniejszym krokiem i nieco podbudowana, Ochako rozpoczęła swoją pracę w kawiarni.
— Cześć — powiedziała, kiedy weszła do środka. Nikogo jeszcze nie było, kawiarnia miała zostać otwarta dla klientów dopiero za pół godziny. Iida już był na miejscu i przywitał się z nią.
— Witaj. Swoje rzeczy możesz odłożyć na zapleczu. — Poważny ton głosu chłopaka zbił z tropu Urarakę. Tenya wydawał się naprawdę sympatyczny, ale zachowywał się tak, jakby był co najmniej dwa razy starszy. Unikał jej spojrzenia, jakby bał się, że go ugryzie, ale nie skomentowała tego.
— Dzięki. Midoriyi jeszcze nie ma?
— Nie, on często przychodzi krótko przed otwarciem.
Dziewczyna pokiwała głową i poszła odłożyć swoje rzeczy. Kiedy wróciła, pomogła Iidzie w przygotowaniach, a zaraz potem, tak jak przepowiedział, na krótko przed czasem otwarcia przyszedł Deku.
— Cześć wam wszystkim. Uraraka, mam nadzieję, że się nie denerwujesz! Wszyscy mieliśmy swój pierwszy dzień, a Iida jest tu najdłużej, więc na pewno ci pomoże we wszystkim. Ja oczywiście też, żeby nie było — powiedział zaraz przy wejściu. Ochako zauważyła, że bardzo lubił mówić, a kiedy już zaczął, to ciężko było go zatrzymać.
— Cześć, tak Iida już mi powiedział parę rzeczy. Trochę się denerwowałam, ale już mi przeszło.
— To świetnie. Jak tylko się ogarnę, to powiem ci, co będziesz robić, chyba że ten tutaj już ci powiedział.
Uraraka uśmiechnęła się i pokiwała głową. Iida wyprostował się jak struna.
— Oczywiście!
— No widzisz, Iida traktuje to wręcz z żołnierską dokładnością — zażartował Deku, ale była to szczera prawda. Tenya miał w sobie coś takiego, że sprawiał wrażenie dojrzałego mężczyzny, niż chłopaka wkraczającego w dorosłość. Świadczyła o tym pewna iskra nieustępliwości w jego oczach, która cechowała ludzi, którzy przeciwstawili się wielu przeszkodom.
Tenya słysząc te słowa, spiorunował go wzrokiem i zaczerwienił się lekko na policzkach.
— Nie jest uprzejme rozmawianie o kimś w jego obecności.
—- Rozmawiamy z tobą, a nie o tobie — sprostował Midoriya. Psotny uśmiech zdobił mu twarz, przez co wyglądał jak chochlik. Uraraka zapatrzyła się na niego o jeden niewłaściwy moment za dużo.
— Już i tak się prawie spóźniłeś, to nie gadaj tyle, a weź się do pracy — rozkazał Iida.
— Okej, okej. Już dobra.
Uraraka przyglądała się temu w milczeniu i zastanawiała się nad ich dynamiką. Byli całkowicie od siebie różni, ale mimo wszystko dogadywali się ze sobą. Midoriya był prawie o głowę niższy od Tenyi, ale za to szerszy w ramionach i prawdopodobnie mógł jeszcze urosnąć o centymetr lub dwa. Iida był pełen krzywizn i ostrości, podczas gdy Izuku sprawiał wrażenie chłopaka o miękkim sercu. Mimo to obydwaj mieli podobny hard ducha i spryt, który ich spajał nie gorzej niż więzy krwi.
— Co się tak uśmiechasz? — spytał ją zaciekawiony Deku.
— A pomyślałam sobie o tym, jak bardzo się różnicie.
— I to takie zabawne?
— W zasadzie nie, ale to fajnie, że się przyjaźnicie mimo tego — zauważyła Ochako.
— Iida mimo wszystko jest naprawdę w porządku, chociaż z pozoru może wydawać się inny. — Deku wskazał na krzątającego się chłopaka za nimi, który z pieczołowitością ścierał jakąś plamę ze stołu. — Ma wielkie serce.
— To naprawdę miłe, że tak o nim mówisz. Ile go znasz?
— To już będzie rok z hakiem, odkąd tu jestem. Iida już tutaj pracował, dorabiał na studiach i tak mu się tu spodobało, że został. I potem ja doszedłem, Hagakure czasami jest, czasami jej nie ma, więc możesz jej w ogóle nie spotkać, jeżeli planujesz pracować jedynie teraz. Czasami zastanawiam się, czemu pan Aizawa jej nie wyrzucił, ale to nie moja sprawa. Ta dziewczyna potrafi się pojawić znikąd i równie szybko znikać.
— Och, więc tak to jest.
— Hej, hej. My nie gryziemy. — Spojrzał na jej twarz, która wyrażała obawę. Poklepał ją pocieszająco po ramieniu. — Wiem, co sobie myślisz. Jesteś tutaj tylko z chłopakami, ale jesteśmy w porządku.
Ochako zdecydowanie wiedziała, że są jak najbardziej okej, ale i tak poczuła ukłucie zaniepokojenia.
— Jasna sprawa, po prostu jestem takim rodzynkiem.
Izuku wywrócił oczami.
— No i tym bardziej się powinnaś cieszyć. Zero konkurencji w klientach — zażartował.
Uraraka pokręciła głową, ale uśmiechnęła się.
— Nikogo na razie nie szukam, wiesz...
— Jesteś jedną z tych, które wiernie czekają na bratnią duszę, co? — zapytał i śmiesznie poruszył brwiami.
— Czy to coś złego? — odparowała, uderzając go łokciem między żebra— Zbereźnik. — Była zdumiona, że potrafiła go tak nazwać.
— Ja nic nie powiedziałem, znam osoby, które mają zboczone poczucie humoru, ale ja do nich nie należę. Po prostu bratnia dusza nie stoi na przeszkodzie, aby kogoś poznać. Sam jeszcze nie spotkałem swojej... ups znowu zaczynam za dużo mówić, prawda?
— Trochę, ale jest w porządku.
— Nie gadajcie teraz! — krzyknął na nich Iida z drugiego końca kawiarni.
— Już, już, uspokój się — odpowiedział Izuku, popychając lekko Ochako. — Musimy mu zejść z oczu, inaczej nie da nam spokoju.
— Trzeba mu pomóc... — zaczęła dziewczyna.
— Tak, oczywiście, ale teraz jest w hmm... teraz się za mocno zaangażował. Daj mu pięć minut i będzie dobrze.
Ochako nie wiedziała, o co dokładniej chodziło, ale już po chwili zrozumiała, co Deku miał na myśli. Tenya wpadł w jakiś amok, biegając po całej kawiarni, ustawiając wszystko, wycierając, popadając przy tym w stan nadmiernego stresu. Ochako chciała mu pomóc, ale Midoryia kazał jej tylko obserwować poczynania starszego. Zagadał ją trochę i ostatecznie Iida uspokoił się i wywiesił na drzwiach wywieszkę z napisem: „Otwarte”.
— No i już, sama widzisz. Wśród ludzi mu tak nie odbija — poinformował ją Deku. — Teraz można normalnie pracować i nie oszaleć.
— Dzięki, chyba.
— Ale ogólnie i tak zachowuje umiar. Chyba się powstrzymuje przez twoją obecność. A może to dlatego, że tak mniej więcej parę minut po twoim wyjściu przez przypadek się potknął o krzesło i stłukł parę szklanek. Boi się, że pan Aizawa potrąci mu to z pensji, ale w to wątpię. Jest jego pupilkiem, chociaż tego nie przyzna.
— Jest sumienny, a to dobra cecha — przyznała dziewczyna.
Izuku uśmiechnął się i pokiwał głową, ale jednocześnie machnął dłonią w kierunku Iidy.
— Zbyt. Ja też daję z siebie wszystko, ale... aż takim wariatem nie jestem. Lubię pomagać, a Iida lubi rządzić — wyjaśnił.
— Hmm, to jaka rola przypadnie mi?
— Może zostaniesz klejem? — zasugerował.
Ochaco zaczerwieniła się i udała oburzenie, opierając ręce na biodrach, tak jak jej mama, kiedy denerwowała się na lenistwo swojej córki.
— Klejem zawsze są ci, dla których nic już nie zostało!
Midoriya wzruszył ramionami, po czym po chwili poklepał Ochako po ramieniu.
— Młody padawanie, trzeba było się śpieszyć. A tymczasem chodź, pokażę ci, jaki fartuszek masz nosić. W końcu jesteś dziewczyną i musisz zachęcać... — Uraraka zgromiła go spojrzeniem. — Nie patrz tak na mnie, to nie ja to wymyśliłem. My mamy podobne...
— No nie sądzę — powiedziała, kiedy zobaczyła uroczy fartuch z nadrukiem nazwy kawiarni oraz miliardem kwiatuszków i serduszek.
— No dobra, ale kolor mamy ten sam — wskazał na beżowy materiał, który był zdecydowanie bardziej minimalistyczny.
Dziewczyna westchnęła nieco teatralnie, ale wiedziała, że może sobie na to pozwolić. Midoriya miał podobne poczucie humoru co ona, więc rozumiał ją doskonale, jak i ona jego.
— Gdybym wiedziała, na co się piszę — powiedziała, wiążąc kokardkę za plecami, a następnie wygładzając materiał, który na niej leżał.
— To i tak byś z nami pracowała. Chodź już do Iidy. Zbliża się pora, kiedy przychodzą pierwsi klienci.
Uraraka przyglądała się, jak rozentuzjazmowany Deku pomaga Tenyi i coś do niego mówi. Wyższy chłopak tylko przewrócił oczyma, ale zachował względną powagę. Dziewczyna upewniła się, że wszystkie jej prywatne rzeczy leżą w szafce do tego przeznaczonej i poszła pomóc swoim nowym kolegom. W myślach cały czas przetwarzała ostatnie słowa Midoriyi, że i tak wybrałaby pracę z nimi. Słowa te dały jej nadzieję, że może i on coś podejrzewać. W końcu jej wczorajsza ekscytacja po wyjściu z kawiarni powinna być dostatecznie silnym bodźcem, żeby pojawił się błysk.
Z nową nadzieją zaczęła swoją pracę.
— To, co mam najpierw robić?
*
Błysk nie pojawiał się już tak często. Przez kilka pierwszych dni Ochako zdarzało się widzieć świat w różnych odcieniach żółci, różu i zieleni, ale z czasem znikał, by pojawić się w najmniej oczekiwanych okolicznościach, na przykład, kiedy rozmawiała z klientami albo sprzątała. Krótkie, nic niewnoszące do życia błyski, które tylko zwiększały jej pewność.
Mimo tego Ochako nie śpieszyło się do spytania, czy zdarzają mu się błyski. Rozmawianie o nich z innymi ludźmi było tematem dość osobistym i świadczyło jedynie o bliskiej zażyłości między osobami. Uraraka nie widziała też jak zacząć taki temat. Jedyne czego była pewna to tego, że świat wreszcie skierował ją na właściwe tory losu.
Midoriya i Iida byli fantastycznymi kolegami i cudownie spędzało się z nimi czas. Z nimi czuła się o wiele lepiej i przyjemnością było spotykać się z nimi i z Tsuyu. Nareszcie czuła się tak, jakby brakujące elementy w jej życiu zostały wypełnione, a wraz z nimi nastał w jej życiu spokój.
Deku cały czas ją rozbawiał i starał się umilić jej dzień w pracy. Pomógł jej też złapać kontakt z Iidą, który stał się mniej odpychający, a nawet dało się z nim porozmawiać na interesujące tematy. Widać było, że po prostu nie umiał rozmawiać z dziewczynami, bo sprawiały dla niego wyzwanie, ale Ochako przyzwyczaiła się do tego. Żartowała, że dzięki niej może odważy się zagadać do jakiejś ładnej klientki, a wtedy Deku się z niego nabijał, przez co Iida rumienił się i odwracał od nich.
Mimo wszystko i tak trzymali się razem, co zadowoliło pana Aizawę, chociaż nie okazywał tego po sobie.
Ochako musiała również przyznać, że praca w kawiarni była dość męcząca, szczególnie w godzinach szczytu, ale jednocześnie pasowała do niej idealnie. Lubiła poznawać nowe osoby i je obserwować. Doszła do wniosku, że rodzaj kawy, którą dana osoba pije, wiele o niej świadczy. Czarną kawę zamawiali poważni, surowi mężczyźni i kobiety, które wyglądały na pewne siebie, chociaż od wszystkiego zdarzały się wyjątki.
Tak samo, jak tamtego dnia, który zaczął się tak, każdy poprzedni. Deku się spóźnił i Iida go obsztorcował, a potem zajęli się całą resztą. Z rana przyszło do nich paru ludzi, by między godzin dziesiątą a jedenastą był względny spokój, któremu przeszkodziła jedynie para dziewczyn. Następnie zajęła się sprzątaniem stolików z tyłu, jednocześnie bacznie obserwując wejście. Rozmyślała nad zaproszeniem chłopaków na wspólne wyjście z Tsuyu, ale przerwało jej nagłe wtargnięcie do kawiarni.
Dzwonek zadźwięczał mocno, ponieważ drzwi zostały otworzone z wielką siłą. Chłopak, który wszedł do środka, wyglądał na mocno zdenerwowanego. Ochako przyjrzała mu się uważnie. Sprawiał niezbyt przyjazne wrażenie przez swój styl. Jego blond włosy były nastroszone, mimo wysokiej temperatury miał na sobie skórzaną kurtkę ozdobioną łańcuchem i ciemną koszulkę z dziwnym nadrukiem, który dla Uraraki nie miał żadnego sensu. Jego kroki wybijały miarowy, dość głośny i agresywny rytm, rozchodząc się po kawiarence. Podszedł do kontuaru i Ochako nabrała złych przeczuć. Oczami wyobraźni widziała, jak nieznajomy rozkwasza nos Deku albo wyciąga broń z torby, która wisiała mu na ramieniu. Była podejrzanie za duża, więc mogła znajdować się w niej broń.
Czarne myśli przelatywały przez głowę dziewczyny. Chłopak przesunął wzrok po otoczeniu i napotkał jej spojrzenie. Uraraka szybko pochyliła się nad stołem, który przecierała. Serce zaczęło jej szybciej bić, jednak nieśmiało uniosła głowę i przyglądała się, jak nieznajomy podchodzi do Midoriyi.
— Jedną czarną kawę, bez cukru — powiedział cicho, ale wyraźnie.
— Na wynos czy na miejscu? — spytał Izuku chyba trochę przestraszony. Uraraka bała się podnieść wyżej głowę i baczniej się przyjrzeć. Mimo to podeszła bliżej, przecierając kolejny stół.
— Na wynos.
Dziewczyna spojrzała na Iidę, który dopiero co wyszedł z zaplecza i kiwnęła głową na klienta. Okularnik zmarszczył brwi i wyprostował się. Gdyby klient sprawiał kłopoty, miał załatwić sprawę poprzez wyproszenie delikwenta. Wchodził już do głównego pomieszczenia i w tym samym czasie z rąk Deku wyleciał kubek, rozlewając na blat przygotowany napój.
— Cholera, przepraszam — wybąkał i zaróżowił się chłopak. Zamrugał oczyma, jakby chciał od siebie odgonić mroczki. Klient pochylił się nad kontuarem, a twarz mu nagle złagodniała. Przestał wydawać się nieprzyjemny, brak złości na jego twarzy odjął mu kilka lat i zaczął wyglądać na ich równolatka.
— Nic się nie stało.
W tym czasie Ochako nie wiedziała, co się właściwie stało. Nagle to Midoriya zaczął się patrzeć z zaskoczeniem na nowo przybyłego chłopaka, a ten wyglądał, jakby dostał obuchem w głowę.
Iida podszedł do nich mimo tego i przerwał im wzajemne gapienie się na siebie.
— Midoriya, coś ci się stało? — zapytał z troską i obrzucił blondyna podejrzliwym spojrzeniem.
— Nie... Chyba nic. — Ochako była zdezorientowana i chcąc zrozumieć, co się stało, postanowiła się wtrącić.
— O co chodzi?
Podeszła bliżej, aż stanęła obok Iidy, a Deku i nieznajomy znajdowali się naprzeciwko nich. Obydwaj byli jakby speszeni i onieśmieleni.
— Znasz go? — spytała dziewczyna. Do głowy przyszła jej myśl, że chłopak mógł być starym znajomym Izuku z dzieciństwa, którego nagle rozpoznał, jednak nie miało to najmniejszego sensu. Deku bawił się rąbkiem swojej koszuli, miętoląc go i ciągnąc za wystającą nitkę. Ochako, mimo że nie znała go zbyt dobrze, domyśliła się, że to jego nerwowy nawyk.
— Jestem Bakugou Katsuki— powiedział nagle chłopak w stronę Midoriyi. — I chyba jestem...
— Moją połówką — dokończył Deku. — Byłeś tak wściekły, że to widziałem.
— A ty przestraszony.
Spojrzeli po sobie, a zaraz potem na Iidę i Urarakę, którzy stali obok zaskoczeni tak szybką reakcją. Ochako uniosła dłoń do ust i zasłoniła je, będąc w lekkim szoku. To nie tak miało być. To ona znalazła swoją bratnią duszę i to Deku nią był. To musiała być pomyłka.
Zakręciło się jej w głowie i miała wrażenie, że zaraz upadnie. Iida widząc to, złapał ją za ramię i ją przytrzymał.
— Ochako! — zmartwił się nagle Deku, zwracając na nią uwagę. Urarace zrobiło się bardzo przykro. Nie chciała mu zepsuć tak ważnej chwili, dlatego uśmiechnęła się lekko i pokręciła głową.
— Nic się nie stało, chyba to z podekscytowania. Chodź Iida, nie ma ruchu, dajmy im chwilę dla siebie.
Dziewczyna pociągnęła za sobą Tenyę na zaplecze. Ten wyglądał na lekko skonfundowanego przez jej zachowanie, ale posłusznie za nią szedł. Rzucił jeszcze okiem na swojego kolegę, który mówił coś do Bakugou. Obaj zarumienili się pod spojrzeniem Iidy, a ten skrępowany zamknął za sobą drzwi od zaplecza.
W środku było mało miejsca. Leżały tam głównie najpotrzebniejsze rzeczy oraz można tam było usiąść i odpocząć, kiedy nie było zbyt wielu klientów. Stał tam głównie mały stolik oraz para krzeseł, które nie były zbyt wygodne, ale nadawały się na chwilową przerwę. Po lewej stronie znajdowało się przejście do malutkiej kuchni, gdzie królował najczęściej Iida, ponieważ kawiarnia nie potrzebowała nikogo takiego, jak kucharza, a jedynie kogoś, kto umiałby upiec słodkości, a chłopak się do tego nadawał.
— Usiądź — poradził Ochako. — Nie musisz mnie okłamywać, nagle zbladłaś, więc to nie jest nic.
Urarace zrobiło się głupio. Nie wiedziała, co powiedzieć. Zrobiło się jej nadzwyczaj w świecie głupio. Asui miała rację, mówiąc, że przecież nie powinna być pewna, kto jest jej bratnią duszą. Błysk mógł być przypadkowy, po prostu dość intensywny, a ona przypisała mu większe znaczenie.
— Po prostu... Jestem zaskoczona, to wszystko — powiedziała. Oparła głowę na ręce i zamyśliła się. Iida usiadł naprzeciwko niej i pokręcił głową.
— Wszystko będzie dobrze — obiecał. — Na nas wszystkich przyjdzie kiedyś czas.
Uraraka westchnęła cicho i pokiwała głową, trochę zniechęcona.
— Dzięki.
— Niech Midoriya i cały ten Bakugou ze sobą porozmawiają. Dopiero co się poznali, więc uszanujmy ich prywatność.
— Wiem, wiem. Nie musisz być taki poważny — przewróciła oczami Ochako.
— Przepraszam, po prostu taki już jestem.
— Jasne, tylko to po prostu takie... dziwne — stwierdziła, ale zaraz dodała. — Oczywiście nie w zły sposób!
— Hmm?
Ochako nie była pewna, czy chciała powiedzieć o tym Tenyi. Przyjrzała się mu uważnie. Zawsze był dla niej miły, wytłumaczył jej wszystko o kawiarni i służył jej pomocną dłonią. Mogła mu zaufać w takiej delikatnej kwestii.
— Wiesz... Miałam wrażenie, że jest moją bratnią duszą — wydusiła z siebie po krótkim czasie. Po tym wyznaniu poczuła się o wiele lżejsza, jakby zdjęła z siebie niewidzialny ciężar.
Iida znieruchomiał na moment, ale po chwili zreflektował się i z typowym dla siebie mentorskim tonem zauważył:
— Ale Bakugou jest jego połówką.
— Mhm — mruknęła pod nosem. Teraz nie brzmiało to już tak tragicznie. Było to po prostu smutnym faktem, który należało przyjąć do wiadomości.
— Nieciekawa sytuacja, to muszę przyznać — powiedział po chwili namysłu. Widać było, że miłość nie jest jego ulubionym tematem do rozmowy, szczególnie z dziewczynami. Mimo to, chociaż nieco zakłopotany, starał się pocieszyć Urarakę, co niezwykle ją rozczuliło.
— Dzięki, ale hmm... Nie wiem, co powiedzieć. Spodziewałam się czegoś innego.
Iida poklepał niezgrabnie Urarakę po ramieniu, chociaż sam wyprostowany był jak struna, jakby uważał na wszystkie swoje gesty.
— Naprawdę ci dziękuję, widzę, że nie jesteś do czegoś takiego przyzwyczajony — poinformowała kolegę dziewczyna.
— Tak, mam tylko starszego brata i nigdy nie byłem w … takiej sytuacji — dokończył.
— W mojej obecności zawsze zachowujesz się tak, jakbyś się mnie bał.
— Nie, nie — gwałtownie zaprzeczył. — Ja po prostu...
— Taki jesteś, wiem już — odpowiedziała z uśmiechem na ustach dziewczyna. Iida mimo wszystko jej pomógł, a jego nieporadne pocieszenia tylko sprawiły jej przyjemność.
— Mhm. — Uszy Tenyi zaróżowiły się lekko na koniuszkach.
— Coś się stało? — zapytała Uraraka.
— Nic, nic — zaprzeczył gorąco i zdjął okulary, aby je przetrzeć. — Pomyślałem właśnie o tym, że już tyle tutaj siedzimy, a oni nadal tam są i Deku nadal rozmawia z tym Bakugou.
Ochako zmarszczyła brwi. Nawet nie wiedziała, ile już siedzi z Iidą. Czas upłynął jej bardzo szybko. Westchnęła cicho i wzruszyła ramionami.
— Nie ma teraz ruchu, więc niech sobie porozmawiają. Cieszę się ich szczęściem, muszę się przyzwyczaić do myśli, że to jednak nie to, co myślałam.
— Jakby co, to jestem... obok? — bardziej zapytał, niż obiecał chłopak. Ochako roześmiała się serdecznie i poklepała go po dłoni.
— Ja też będę obok.
Tenya zarumienił się i spuścił wzrok na swoje kolana.
— Fajne masz skarpetki — wskazał na stopy Uraraki. Zza trampek, które wiecznie nosiła, wystawał wzór czerwono-fioletowej kratki, przypominającą tą szkocką.
— Dzięki, mam na każdą okazję, bo krata pasuje do wszystkiego — poinformowała go, jakby to była tajemnica wszechświata.
— Warto wiedzieć. Na pewno skorzystam z tej wiedzy.
Ochako zamachała nogami w powietrzu, skupiając wzrok właśnie na skarpetkach i zamyślając się. Iida tymczasem przyglądał się jej w skupieniu. Uspokoiła się nieco i nie wyglądała na taką, co miałaby się za chwilę rozpłakać, dlatego też mu ulżyło. Uśmiechnął się nawet lekko, ponieważ Uraraka w tamtym momencie nie wyglądała wcale na dziewczynę na skraju dojrzałości, ale na małą dziewczynkę.
Jego błysk był krótkotrwały. Minął szybciej niż mgnienie oka, że nawet nie zauważył, jak świat spowija się w ciemnym niebieskim kolorze oznaczającym melancholię.
— O czym myślisz? — usłyszał pytanie zadane przez Urarakę. Ta przekrzywiła lekko głowę i przypatrywała mu się uważne, tak że poczuł się nieswojo pod jej spojrzeniem.
— O niczym konkretnym — odparł i odchrząknął speszony. — C-co robisz po pracy? — zająknął się lekko.
— Nic nie planowałam, może obejrzę jakiś film w domu. Ostatnio nic mi się nie chce.
Iida pokiwał głową i odwrócił wzrok w kierunku drzwi.
— Hmm... Chyba już pójdę zobaczyć co z... chłopakami?
— Nie, czekaj! — zatrzymała go Ochako. — Zostań ze mną. Może... Może chciałbyś obejrzeć ze mną i Tsuyu film po pracy? Chciałam... planowałam zaprosić ciebie i Deku, ale teraz...
— Erm — pytanie sprawiło, że Tenya stanął i spojrzał na dziewczynę.
— Nie chcę wam przeszkadzać.
— Skoro ciebie zapraszam, to znak, że nie będziesz przeszkadzał.
Iida wzruszył ramionami, ale uszy mu się zaczerwieniły.
— Dziękuję za zaproszenie — odparł bardzo oficjalnie. — Ale jednak odmówię.
Uraraka przygryzła wargę. Przez myśl przeszło jej to, że już teraz wszystko się rozpadnie. Deku miał bratnią duszę, Iida nie chciał już z nią rozmawiać. Wszystko, co się dobrze zapowiadało, teraz się kończyło. Bo przecież tak bardzo wierzyła, że już znalazła, że już jest tak blisko. Poczuła się oszukana, ponieważ wszechświat nie mógł być wobec niej tak okrutny. Tsuyu mogła mieć rację — pomyślała Ochako.
Może to jednak był po prostu silny błysk, może po prostu ten ktoś był bardzo zazdrosny o coś i odczuła to mimo odległości. Ogarnęło ją totalne zasępienie i nie potrafiła się z nim pogodzić. Spojrzała na podłogę, jakby miała jej zdradzić tajemnicę jej istnienia.
Chłopak podszedł do niej z rezerwą, powoli, jakby bał się, że ucieknie.
— Czy ty...? Czy ty właśnie się zasmuciłaś?
— Wiem, że to widać, nie musisz pytać, to oczywiste.
— Czy jesteś a ż tak smutna?
Dziewczyna nie wiedziała, o co mu dokładnie chodzi. Iida wyglądał na zdeterminowanego i zdenerwowanego jednocześnie. Nie pytał bez powodu, troszczył się, ale to nie była odpowiednia reakcja.
— Nie rozumiem — odpowiedziała zdezorientowana. Marszczyła czoło, tak że przecięła je pionowa zmarszczka, dzieląc je na pół.
Iida spojrzał na nią tak, jakby chciał na niej coś wymóc albo zajrzeć gdzieś głęboko, na samo dno jej duszy. Nie wiedząc czemu, Uraraka zaczerwieniła się pod tym spojrzeniem, jakby zrobiło się jej głupio.
Tenya westchnął i podrapał się po karku, spuszczając nieco z tonu.
— Ja... Wiem, że może czujesz się rozczarowana...
Ochako ścisnęła mocniej wargi ze zdenerwowania. Nie wiedziała, czego się spodziewać i nie mogła zrozumieć, o co chodzi koledze.
Miała czuć się rozczarowana? Ale czym? Iida przecież nic jej nie zrobił, więc nie miałaby do niego żadnych pretensji, był miły wobec niej i trochę nieśmiały, dokładnie tak samo, jak ona w stosunku do Midoriyi... Och.
— Och — wyrwało się jej z ust. Tsuyu powinna być ze mnie dumna — pomyślała jednocześnie. W końcu to było oczywiste, tylko ona nic nie widziała, a raczej nie chciała widzieć.
Przypomniała sobie pewne sytuacje, które jej umknęły pod natłokiem innych wrażeń. To, jak Deku powiedział jej, że po jej wyjściu z kawiarni pierwszego dnia Iida stłukł szklanki albo dzień, w którym zostało trochę ciastek i pozwolił jej parę wziąć, kiedy Deku tego nie widział. Myślała, że to był zwykły przyjacielski gest, ale jednak tak nie było.
Iida chyba zorientował się, że Uraraka powoli domyśliła się, o co jemu chodzi i zarumienił się wściekle, jednak nie poruszył się nawet o krok, chcąc mieć to za sobą.
Ochako nagle stała się bardziej świadoma swojego przyśpieszonego oddechu i szybszego bicia serca, które pragnęło wyrwać się z jej wnętrza. Mogła sobie wyobrazić, że jej policzki nabrały malinowego odcienia, pasującego do brzoskwiniowej bluzki, którą na sobie miała.
— Ja nie...
— Wiem, nie sądziłaś, że to... ja. — odpowiedział nieco zawstydzony tym faktem, jakby to uczyniło go gorszym. Dziewczyna zobaczyła to w sposobie, w jaki wygiął usta, które nie tak jak zwykle były zaciśnięte, ale skierowane kącikami ku dołowi.
— Ja nie wiem, co ci powiedzieć — odparła po chwili, nieco zduszonym głosem. — Nie sądziłam, że...
— Że ktoś tak... poważny jak ja może być twoją bratnią duszą? — dopowiedział Iida.
— Nie! — wykrzyknęła szybko Uraraka. — Po prostu Izuku jest jak...
— Jak supernowa — dodał Iida. — Skupia uwagę wszystkich.
Ochako pokiwała lekko głową i westchnęła cicho.
— Mogłam posłuchać Tsuyu, mówiła mi, żebym uważała na siebie, ale ja po prostu byłam pewna, że to Izuku. Ta żółć... tak to nie była radość, ale zazdrość? — spytała po zastanowieniu.
— Tak.
— A ty, kiedy się dowiedziałeś? Czemu ty nic nie powiedziałeś?
Tenya cały czas stał naprzeciwko Ochako, więc ta wskazała mu miejsce obok siebie na drugim krześle.
— Po twoim wyjściu tak sądzę, pierwszego dnia.
— Deku mówił mi, że coś stłukłeś.
— Tak, to było dość niespodziewane — powiedział i pochylił głowę na bok, jakby chciał uciec przed spojrzeniem. — Nie powiedziałem nic, bo wiedziałem, że oczekujesz kogoś innego. Ile jest osób, które zakochują się w kimś innym, a potem nie wybierają własnej bratniej duszy? Całe mnóstwo. Midoriya jest taki sam jak ty, ale ten Bakugou... Nie chciałem, żebyś miała takie atrakcje jednego dnia — wypowiedział z siebie cały ciąg zdań, jedno po drugim i była to najdłuższa wypowiedź, jaką usłyszała Ochako z jego słów. Zwykle ograniczał się do zwięzłych i krótkich komunikatów i nawet jeżeli rozmawiała z nim poza pracą to i tak bywał lakoniczny.
— Jestem pod wrażeniem, że jednak nie boisz się rozmawiać — zauważyła i objęła swoje ramiona dłońmi. — Czy to znaczy, że wolisz hmm...? Sama nie wiem...
— Nic nie wolę, po prostu chciałem ci powiedzieć o wszystkim.
Siedzieli obok siebie w ciszy, przerywanej jedynie cichą rozmową toczącą się za drzwiami i dolatującymi do nich jej strzępkami.
— Może to właśnie o to wszystko chodzi, wiesz? — oznajmiła nagle Ochako. — O to niedopasowanie. Ja nie jestem idealna, ty pewnie też myślałeś o kimś innym. Spójrzmy też na Deku i tego chłopaka. Oni różnią się całkowicie. Bakugou wygląda jak członek yakuzy!
Chłopak słuchał tego, co mówi, nie przerywając jej. Oczy jej błyszczały, a sama drżała od nadmiaru emocji.
— Każdy z nas ma jakieś braki i to właśnie je musimy uzupełnić. Lepszymi częściami. I to właśnie nimi jesteśmy dla siebie — dokończyła Ochako po cichu.
— Lepsza część mnie — powtórzył i spojrzał na nią z ukosa. — Nie myślałem tak o tym.
Tenya mimo swojej wiecznej powagi posłał jej uśmiech i świat stał się chociaż trochę bardziej przyjazny niż zazwyczaj. Poczuła się naprawdę szczęśliwa, że miała kogoś poza Asui, kto mógłby ją pocieszyć.
— Ja nadal ciebie zapraszam na film, zgodzisz się teraz? Bez Asui, oczywiście — dodała.
Na te słowa Iida wręcz podskoczył jak oparzony i zaczął kręcić głową.
— Nie, nie. Ja muszę zaprosić pierwszy, jeżeli to ma być hmm... randka.
Ochako roześmiała się lekko, następnie wstała i wspięła się na palce, by pocałować Iidę w policzek. Był gładki i pachniał wodą po goleniu. Było to tylko muśnięcie wargami, ale Tenya zarumienił się i spojrzał jej prosto w oczy. Złapał Ochako za dłoń i nie puścił jej, gdy ta powiedziała:
— Musisz trochę wyluzować, wiesz? Nauczę cię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz